Srebrny głos muzyki. Recenzja kabla ALO Audio Pure Silver Litz.

Wspominałem już, że nie jestem zwolennikiem drogich kabli o grubości kciuka w cenie samych słuchawek, ale jeśli nazywasz się posiadaczem Andromedy, bądź na tyle uprzejmy, by spróbować znaleźć do nich kabel. Ponieważ Campfire Audio jest filią firmy ALO Audio, która zajmuje się między innymi produkcją kabli, logicznym było zwrócenie na nich uwagi, bo kto inny jak nie oni wiedzą, jak powinien brzmieć ich flagowiec? Tym bardziej, że firma ma duże doświadczenie w tej branży, ceny są dość umiarkowane (w porównaniu z konkurencją), a przy tym nie zapomina o ergonomii - kable są odpowiednio miękkie, nie grube i wygodne.

Wypróbowałem już z Andromedą srebrny kabel od innego producenta i podobał mi się efekt, więc tym razem również zdecydowałem się na ten materiał. ALO Audio nie zawracało sobie tym głowy i nazwało kabel po prostu - Pure Silver Litz, co odzwierciedla w nazwie, że zastosowano w nim drut litzowy z czystego srebra, a nie posrebrzaną miedź czy bardziej tradycyjną miedź w technologii litzowej. Producent nie wspomina o żadnej niezwykłej technologii ani nawet o liczbie rdzeni - być może słusznie, ponieważ kabel od samego początku kładzie nacisk na słuchanie muzyki, a nie na wsłuchiwanie się w różnego rodzaju niuanse w niej zawarte. Testy przeprowadzono z odtwarzaczem iBasso DX200 (amp4s) i wspomnianymi wcześniej słuchawkami Campfire Audio Andromeda. W celu zachowania czystości eksperymentu porównanie zostało przeprowadzone z kablem standardowym wyżej wymienionych słuchawek oraz z kablem Reference 8.

Jeśli chodzi o opakowanie, wszystko jest standardowe - takie samo kwadratowe płaskie pudełko z zewnętrzną okładką, która zawiera poligrafię. Można śmiało powiedzieć, że jeśli widziało się jedną paczkę kabli ALO Audio, to widziało się już wszystkie. Wewnątrz kabel jest umieszczony w niewielkim etui, które wystarcza, aby zmieścił się w nim kabel z niezbyt dobrymi słuchawkami.

Jak już wspomniałem, kabel ma raczej niewielką średnicę, jest wygodny, miękki i ma zwartą spiralę. Izolacja jest przezroczysta, prawie nie występuje efekt mikrofonowania, ergonomia jest doskonała, skręcony kabel jest prawie tak posłuszny jak lina, tylko czasami ma tendencję do lekkiego rozplątywania się - ale dotyczy to wszystkich kabli, jeżeli po skręceniu w pierścieniu pozostaje skrętka kabla promieniowego. Opaska kablowa jest wystarczająco wygodna, nie jest zbyt mocna, ale wystarczająca, aby zapewnić, że wybrane położenie nie odczepi się podczas zwijania słuchawek lub w trakcie użytkowania. Na kablu nie ma zatyczek do uszu (pewnie wzięto pod uwagę doświadczenia firmy Reference 8, której użytkownicy często odcinali je niemal natychmiast po zakupie kabla), złącze do podłączenia odtwarzacza to dobrze znany standardowy kątowy, przezroczysty mały wtyk od strony słuchawek, kanały są oznaczone kropkami w kolorze czerwonym i niebieskim. Złącze zatrzaskuje się bez większego wysiłku, ale na tyle ciasno, że nie trzeba się martwić o możliwość zgubienia słuchawki, jeśli niechcący odłączy się ona od kabla. Mówiąc o ergonomii, jeśli wspomniałem o Reference 8, to jest on nieco sztywniejszy w ALO.

Przejdźmy jednak do najważniejszej rzeczy, dla której cierpią audiofile na całym świecie - dźwięku.

Kabel ma dobrą makrodetaliczność, przekaz jest trochę nieostry, ale bardzo angażujący, spójny i emocjonalny. Jeśli chodzi o referencję 8, to nie zauważyłem w swoich nagraniach znaczącego spadku agresji czy rozmycia frontu ataku, tam gdzie jest to konieczne, a także emocji - mamy raczej minimalne odchylenia w piśmie, przesunięcia ostrości. Jeśli chodzi o porównanie ze standardowym kablem, to bohater recenzji jest lepszy we wszystkim - począwszy od ergonomii, a skończywszy na dźwięku. Chodzi mi z jednej strony o równie solidną, dojrzalszą prezentację, jakby w dźwięku znikał całun, pojawia się więcej szczegółów, instrumenty nabierają większej ekspresji i żywości. Jeśli chodzi o punkty, to jest to przypadek, w którym odrobina czegoś jest bardzo potrzebna, ale na koniec otrzymujemy dużą poprawę. Oczywiście kabel nie zastąpi nowych słuchawek, ani nie wpłynie znacząco na jakość dźwięku - chodzi raczej o precyzyjne dostrojenie.

Głośniki niskotonowe są wystarczająco głębokie, masywne tam, gdzie trzeba, bez utraty faktury, trochę tłuste, z dobrą kontrolą i szczegółowością, z lekkim akcentem, ale bez oczywistych zniekształceń. Emocje są więc na pierwszym miejscu. Niemniej jednak, porównanie z zestawem Reference 8 pokazuje głośnik niskotonowy na tym samym poziomie, tylko nieco grubszy i masywniejszy.

Średnica jest emocjonalna, spójna, lekko wysunięta do przodu w stosunku do słuchacza, ekspresyjna, dobrze artykułowana, ale nie natarczywa, z dobrą czytelnością cech brzmieniowych instrumentów. Męskie wokale brzmią nieco korzystniej w porównaniu z kobiecymi - jeśli jednak kobietą jest Nina Hagen, można z tym stwierdzeniem polemizować, natomiast ogólnie rzecz biorąc, cecha ta nie zwraca na siebie uwagi i tego punktu należy wysłuchać. Wszystko to jest dobrze wyczuwalne, w przeciwieństwie do standardowego kabla, Reference 8 poświęca nieco mniej uwagi średnicy, jest ona po prostu nieco bardziej sucha i nieco bardziej neutralna/zdetonowana.

Głośniki wysokotonowe są dość gładkie, szczegółowe, z dobrą kontrolą, jednak ze względu na gładkość czasami brakuje im nieco agresji i iskry w porównaniu z Reference 8, ale w porównaniu z kablem standardowym widać poprawę w zakresie roboczym. Overtony i zaniki są odtwarzane prawidłowo, bez błota i piasku, dźwięk jest reliefowy i wyrazisty.

Scena nie jest najszersza, ale ma dobrą głębię, jej krawędzie są niemal niezauważalne, buduje się wokół solisty i dobrze oddaje rozmieszczenie instrumentów nawet w złożonych, wieloplanowych utworach, czy to brutalnym metalu, bezkompromisowej elektronice, czy audiofilskim jazzie.